Bo jest z tych czerwonych, którzy aż świecą tą czerwonością...". A oto tytulik pierwszego wpisu. Proszę łaskawie rzucić okiem na datę.
Wbrew pisowskiej (?) nagonce na Nobla
Pan Sopot zaczął blogować kilka dni po banicji ketmana. Zbieg okoliczności? Wprawdzie trollował od zarania Salonu ale wyczekiwał stosownego momentu na start swego własnego bloga. SG już go doceniła. Oczekujemy recenzji FYMa i Rolexa.W PRL byli sprytniejsi, przewidzieli przyszłość
Andrzej Żabiński, I sekretarz KW PZPR w Katowicach, podczas zamkniętego spotkania z aktywem partyjnym milicji i służby bezpieczeństwa 26 września 1980 r. mówił, że przede wszystkim należy skłócić nowe związki z działaczami KOR. Uznał to zadanie za najważniejszy oręż w walce z „Solidarnością”. Podczas spotkania, z którego taśma z nagraniem trafiła do rąk działaczy „Solidarności”, Żabiński ocenił, że związkowców szybko zepsuje władza i pieniądze, gdy poczują oni jak smakuje władza. Streścił pokrótce, jak ich należy skompromitować:
"Trzeba ich uwikłać w tysiące spraw, ja im współczuję, bo to są kochane, niekiedy młode chłopaki, a wdali się w tę wielką politykę, no ale nie ma innego wyjścia. Muszą wiedzieć, co to znaczy smak władzy. Należy im wszędzie udostępniać lokale. Najbardziej luksusowo urządzać jak tylko można. Ja to już ciągle mówię, ale jeszcze raz powtórzę w tym gronie: nie znam człowieka, którego by władza nie zdemoralizowała, to tylko kwestia jak szybko i w jakim stopniu. To się już u nich obserwuje, łatwy dostęp do pieniędzy, taksówkami do Gdańska, telefony, kontakt z sekretarzem KW, z wicepremierem, jeżdżą i po prostu zaczynają szastać pieniędzmi, [...] a więc jest to kierunek słuszny".
Czy twoim zdaniem, patrząc dziś na dawnych działaczy "S" urzędujących z nadania PiS w różnych instytucjach i ministerstwach, nie spełniło się to co zaplanował Żabiński? Zresztą tu nie chodzi tylko o działaczy tej partii, ale każdej parti.