poniedziałek, 25 sierpnia 2008

wyborca polonijny

wyborca polonijny - Google Search - piękna fraza pięknie wypozycjonowana bumerangiem

W temacie

Tutaj pozwolę sobie na małą dygresję na temat frekwencji wyborczej w Stanach. Polskie gazety powtarzają, że “w USA frekwencja wyborcza wyniosła 80 procent”, ale nikt nie wyjaśnia, w jaki sposób liczy się ten procent. Nie chodzi tu bynajmniej o ogólną liczbę Polaków mieszkających lub przebywających czasowo w USA i uprawnionych do głosowania. W USA przebywa blisko pół miliona osób legitymujących się polskim obywatelstwem (i nie mam na myśli osób polskiego pochodzenia w drugim czy trzecim pokoleniu, bo tych jest dużo więcej), więc gdyby 80 procent z nich zagłosowało w wyborach, w lokalach wyborczych w USA musiałoby się stawić coś koło 400 tys. osób. Wiadomo natomiast, że na listach wyborców zarejestrowało się w całych Stanach Zjednoczonych jakieś 40 tys. osób, z tego 16 tys. w Chicago oraz 14 tys. w Nowym Jorku. Tak więc ta 80-procentowa frekwencja wyborcza w Stanach oznacza, że głosowało około 30 tys. z 40 tys. zarejestrowanych obywateli polskich w USA, których głosy - razem z innymi oddanymi za granicą - trafią do 800-tysięcznego warszawskiego worka.

Skoro chodzi tylko o 30 tys. głosów oddanych przez Polaków w USA, skąd więc cała ta histeria na temat “zacofanych fanatyków religijnych ze Stanów”, którzy chcą wpływać na losy kraju, w którym nie mieszkają? Jeśli ktoś nie wierzy, że tak oceniają nas rodacy z kraju, niech zajrzy sobie na przykład na forum dyskusyjne TVN24.

Wypadałoby tutaj sprostować niektóre mity związane z głosowaniem za granicą:

Aby wziąć udział w wyborach, należało się najpierw zarejestrować w ambasadzie lub konsulacie. Rejestracji trzeba było dokonać najpóźniej na 5 dni przed wyborami, a w dniu wyborów należało się stawić osobiście w lokalu wyborczym, często odległym o kilkadziesiąt mil od miejsca zamieszkania, i przedstawić ważny polski paszport. Tak więc sama procedura wcześniejszej rejestracji od razu wyeliminowała ludzi, którzy nie czują się z Polską związani, nie śledzą na bieżąco polskich mediów, w Polsce nie bywają i nie zadbali o przedłużenie ważności polskiego paszportu. Oni nie pójdą głosować, bo Polska ich po prostu nie interesuje. Koniec kropka.

Nie pójdą głosować także ci, którzy mieszkają zbyt daleko od najbliższego punktu wyborczego. Polonia w Nowym Jorku i Chicago takiego problemu nie ma, ale mają ludzie mieszkający np. na Florydzie czy w stanach, gdzie nie ma polskich placówek dyplomatycznych.

Są też ludzie, którzy z założenia nie głosują w polskich wyborach, bo uznają, że skoro mieszkają od x lat za granicą i nie będą ponosić konsekwencji swojego wyboru, to głosować nie powinni. Jest to ich prywatna decyzja, z którą polemizować nie mam zamiaru (sama miałam taki właśnie dylemat). Z drugiej jednak strony nie można odmawiać tego prawa ludziom, którzy chociaż mieszkają za granicą od wielu lat, zachowali polskie obywatelstwo i mają dobre rozeznanie w polskich realiach (czasy, kiedy emigrant wsiadał na statek i po przepłynięciu Atlantyku przepadał jak kamień w wodę, minęły już dawno). Polski paszport daje im prawo do głosowania, więc z tego prawa korzystają, tak samo, jak obywatele mieszkający w kraju.

Czas więc skończyć z powtarzaniem historyjek o zacofanych Polakach ze Stanów, którzy albo nie mówią po polsku i nie mają pojęcia, co się w Polsce dzieje, albo są niedouczonymi prostakami, którzy w dzień podają cegłę, a wieczorem zalewają robaka przy pomocy butelki żytniej. I raz na parę lat pchają się do urn wyboczych, głosując oczywiście nie tak, jak trzeba.

Raczej ubolewać należy nad faktem, że wiele osób w Polsce nadal czerpie swoją wiedzę na temat polskiej emigracji w Stanach Zjednoczonych z filmu “Szczęśliwego Nowego Jorku”. Zapewniam, że nie tracimy rozumu w momencie przekroczenia granicy, a fakt mieszkania za Oceanem nie czyni nas ćwierć-Polakami.

I mamy tu w powyższym bardzo treściwym cytaciku do czynienia z tragedią pozycjonowania. Autorka miała ten wpis na Word Press a teraz przeniosła się na inny serwer. PHP na nowym serwerze nie pokazuje archiwów. Nie ma też nawigacji do następnego wpisu. I w ten sposób autorka sama zakopała swój świetny wpis.


Tag Ameryka — Blogi, Obrazki i wiele więcej na WordPress ale bez powyższego wpisu!

Tagi: Nowy Jork, polityka Obecna w tagu Emigracja — Blogi, Obrazki i wiele więcej na WordPress

Jak głosowano za granicą7 comments

salon nowojorski wrote 10 months ago: Są już pierwsze nieoficjalne wyniki wyborów za granicą. Według sondaży, Polacy głosujący w W … more →

Tagi: Ameryka, polityka, Polska

Er, ehem właściwie to jest na pierwszym miejscu: jak głosowano za granicą - Google Search, ale proszę mi uprzejmie wyjaśnić, dlaczego brak tagów związanych z wyborami? Nie każdy będzie znał tytuł wpisu. Szary internauta prawdopodobnie wrzuci do Googla coś w rodzaju "wybory polonia" lub coś w tym rodzaju wybory senat polonia - Google Search albo emigracja głosuje - Google Search, by otrzymać w wyniku POLONIA.NL - portal Polonii w Holandii/portaal van de Poolse gemeenschap in Nederland » Blog Archive » WYBORY 2007: Dziś wybieramy Sejm i Senat RP - 21.10.2007: "1. Polacy w USA już głosowali - wysoka frekwencja
2. Zasady głosowania
3. Liczby komisji i uprawnionych - rekord w Holandii: 2600 zarejestrowanych wyborców!
4. Exit-polls, nieoficjalne wyniki w Hadze i oficjalne wyniki wyborów - kiedy?
5. Koalicje - progi"

I jak tu odkęcić stereotyp "Szczęśliwego Nowego Jorku" z takiej pozycji w Google i z takim poor tagowaniem, hę?

Sugerowałbym pokornie dodanie tagu "wyborca polonijny" albo jeszcze lepszego.