Czy ktoś może wie, skąd wziął się mit blogosfery? Czy naprawdę nie widać już na pierwszy rzut oka, że coś tu nie gra? Czy naprawdę nikt nie widzi, że blogi wcale nie są z gumy i nie da się w nie upchnąć wszystkiego, ani wszystkiego nimi obsłużyć? Skąd w ogóle pomysł, że blogi to coś nowego i rewelacyjnego, skoro ludzie od lat znali i używali w Internecie forów dyskusyjnych a także dyskusyjnych list dostępnych dyskutantom przez e-mail, a biernym czytelnikom w postaci archiwum na stronach WWW? via s e r g i u s z - Z góry jest lepszy widok @ Tekstowisko.com.
- Kto ma uszy niechaj czyta czyli finał dalszego ciągu - 12.07.2008
- Klub pod szczęką czyli naga prawda o kondycji blogosfery - 11.07.2008
- Gwoździe w bucie albo o wandalach blogosfery - 10.07.2008
- Zmierzch blogów albo o niedopasowanych butach - 08.07.2008
Sergiusz napisał był prawdę o forach. Zapomniał jedynie nadmienić, na którym forum sam dyskutował. Prawdopodobnie na żadnym, bo “polska eksplozja internetowa” nastąpiła właściwie po wyjeździe 3 milionów obywateli na saksy do Londka w 2004. Użytkowanie forów w RP dopiero się zaczyna w 19 latek w tyle za resztą wiochy globalnej
Komentarzyki na blogach to tylko łatki przypinane autorowi
Nie można ich absolutnie porównywać do wpisów na forum. Po pierwsze łatki na blogach pomijane są przez wyszukiwarki a wypowiedzi na “niusach” Usenetu nie. Po drugie do 2002 roczku tylko LiveJournal posiadał komentarzyki - reszta blogowisk co najwyżej miała e-mail do autora.