poniedziałek, 17 listopada 2008

Debata o debacie w błogosferze

Niby istnieje parę wpisów o trójgłowym FYMie, ale porozrzucanych bezładnie po kątach salonu. Większa analiza Sadurskiego nie jest nawet właściwie otagowana i przepada w nawale świeżej bieżączki ku uciesze FYMa.

Bloger Doskonały (czyli: Blog trójcę lubi)


Analiza Sadurskiego otagowana salon24 i tyle. Jednakowoż wychodzi na to, że tam, gdzie FYMa krytykują, FYM unika komentowania. Jest to chyba jedna z podstawowych zasad flogera IMHO.

Flogowy trolling na Salonie 24


A poza tym salon jest e-pismem a nie miejscem na debaty. Do debat nadają się fora. Niezależne forum publicystów nie posiada jeszcze mechanizmów do prowadzenia debat. SG promuje pewne teksty i 17% odwiedzających może poprzez SG trafić nawet do Maleszki. Ale bez trackbacków żadnej debaty tam nigdy nie będzie. Ot - każdy może sobie popełnić wpis na dany temat - a oponent nigdy tego wpisu nie znajdzie - chyba, że skomentujemy bezpośrednio u oponenta. Pod względem utrudniania debaty międzyblogowej szwankuje też blogspot i tylko WordPress zapewnia godziwe warunki dyskusji międzyblogowej, o ile dany bloger posiłkuje się tagami.

Nie każdemu zależy na debacie. Ziemkiewicz oficjalnie nie czyta pod kreską. JKM szuka sobie wyznawców. Maryla wkleja z Rzepy. Ketman stara się przekabacać elektorat z wydatną pomocą liiil.pl, która na sarmatę fałszuje licznik matki kurki. Azrael łże jak najęty przez Prawdę.

Właściwie powinienem powiedzieć, że to układowi wcale nie zależy na żadnej debacie i układ wszelakie debaty wycisza prawem prasowym oraz hodowlą homo oneticus. Skubiszewski doszedł do podobnego wniosku i skasował kurze forum - bo nie dla debaty drób pisze, ino dla SLD.

Debata w RP tradycyjnie musi być kontrolowana - jako pamiętne konwersacje telefoniczne. Spory wyłom w tej tradycji robią teraz nieszczęśni spierdzielanci w Lądku. Nasiąkli obcą kulturą i naigrywają się z abolicji podatkowej. Tylko 2% przyszło do urn oddać głos na Tuska.

W pojedynkę i tymi ręcami