Kochany Udaczniku,
Pułapka paszportowa ma tyle wspólnego z jakimkolwiek prawem, co demokratura postmagdaleńska z demokracją. Chodzi o trzymanie warchołów polonijnych na oległość od Wolski, coby znowóż nie zaczęli knuć przeciwko szczęśliwie uwłaszczonym.
Paszportowa pułapka
Od 1 stycznia 2003 konsulaty rygorystycznie egzekwują przepisy regulujące wjazd na teren Polski osób pochodzenia polskiego. Regulacje te są ostro krytykowane przez Polonię i nazywane „pułapką paszportową”. Polega ona na tym, że wjeżdżając do Polski osoby o polskim pochodzeniu mogą się legitymować dowolnym posiadanym paszportem. Wyjechać mogą tylko przedstawiając polski paszport. Jeżeli takiego nie posiadają, mogą zostać zatrzymane. Zasada ta dotyczy także osób, które mając rodziców Polaków urodziły się za granicą, nigdy nie mieszkały w Polsce i nie znają naszego języka – np. znana aktorka Stephanie Powers (wł. Stefania Zofia Federkiewicz).
Przez: ślepowron w 1
Wrzesień 2011
o 14:26
o 14:26
Twój komentarz oczekuje na moderację.
Swoją drogą - tak na marginesie - międzymordzie blogu futrzaka należy do najbrzydszych i prawie dorównuje brzydotą poprawczakowi he he he
Swoją drogą - tak na marginesie - międzymordzie blogu futrzaka należy do najbrzydszych i prawie dorównuje brzydotą poprawczakowi he he he
Opinie (120)

























































































































Parada oszustow - ping pong pomiedzy Konsulatami a Straza Graniczna(powrót)

"Osoba, która obawia się, że mogłaby mieć jakiekolwiek problemy z przekroczeniem polskiej granicy, powinna zwrócić się z zapytaniem do polskiej placówki dyplomatycznej zanim tutaj przyjedzie." Dopraaawdy??? Probowalem. Polska placowka dyplomatyczna (Konsulat Generalny RP w Sydney) odpowiedziala jak Pytia delficka" "Nie POWINIEN pan miec klopotow". Na dalsze pytanie, co mam zrobic, gdybym jednak MIAL klopoty z wyjazdem z Polski na australijskim paszporcie, odpowiedz konsula byla "To nie my, to Straz Graniczna; my nie odpowiadamy za to, co moze zrobic Straz Graniczna, jesli ma dokladniejsze dane niz my." (chodzilo naturalnie o to, czy Straz Graniczna moze mnie nie wypuscic z Polski, jesli dojdzie do wniosku na podstawie wlasneych baz danych, ze jestem obywatelem polskim - ustawa o paszportach stanowi, ze jak najbardziej!). Rodacy, nie dajcie sie nabierac na zapewnienia konsulatow udzielane wylacznie NA GEBE, nigdy na pismie! Konsulaty podlegaja MSZ, Straz Graniczna podlega MSWiA, zas kazde z tych ministerstw udaje glupiego, prawdopodobnie w mysl tej samej instrukcji, odsylajac petenta do tego drugiego: - "To pytanie nie do nas, prosze pytac Strazy Granicznej" (Konsulat) "To pytanie nie do nas, prosze zwrocic sie z zapytaniem do polskiej placowki dyplomatycznej" (Straz Graniczna) Nikomu te przepychanki i obiecanki nic nie pomoga, kiedy usmiechniety kapral SG RP na lotnisku zapyta "a paszporcik polski? bo jak pan nie ma, to pan nie wyjedzie..." Relacji swiadkow z tego rodzaju konwersacji na Okeciu jest do tej pory pod dostatkiem. Warto pamietac, ze bez wzgledu na umizgi, obiecanki i gadanie w konsulatach, prawo Rzeczypospolitej stoi w takim sporze po stronie kaprala. |