Przy wtórze rozbawionych sytuacją rechotu SB-eków rozlegają się szczurze piski TeWulców. "Nigdy nie podpisywałem żadnego zobowiązania do współpracy! Nie pisałem raportów! Nie brałem pieniędzy!" - takie formułki wygłaszają kolejno agenci w sutannach, którzy donosili na prałata. I mają po części rację chowając się za półprawdę. Donosili bez podpisywania zobowiązań współpracy (to standardowa procedura SB w przypadku księży-agentów). Donosili nie pisząc raportów (raporty pisali nie agenci, tylko wysłuchujący ich "spowiedzi" SB-ecy). Donosili nie biorąc pieniędzy (księży wynagradzono zwykle wręczając upominki np. alkohol, czy ułatwiając wyjazdy zagraniczne).
Media chętnie publikują zarzuty pod adresem prałata, ale jakoś dziwnie nie wnikają w to, co donosili na niego agenci i jakimi motywami się kierowali (a były to często motywy bardzo brudne). Praktycznie dziennikarzy nie interesuje też, że agenci z "listy Jankowskiego" to nie jego wymysł, tylko wynik badań dokumentacj i ich weryfikacji przeprowadzonych w IPN.
Sprawa Obiektowa BEZPIEKA - Onet.pl Blog
Przypadkowo wsurfowałem na bloga i pomyślałem sobie, że pasuje do tematyki manipulacji.