Futrzakowi znów się wszystko pomerdało.
Chciała przyczepić kolejną łatkę Ameryce, a wyszło, jak zwykle.
Facet z Newady stracił $80K - jak sam pisze - i cieszy się, że bank stracił ćwierć miliona na tej transakcji. Z czego się tu cieszyć? Z kontrybucji podatnika?
Przecież zanim facet sprzedał to płacił bankowi procent składany, nieprawdaż? Dlaczego nie skorzystał z HARP?
Saldo też jakieś niewyraźne. Jeśli sprzedał za 150k i odjął sobie od tego 80k wkładu własnego, to chyba dostał do ręki 70k, nieprawdaż? Czyli na inwestycji 80k zarobił na czysto 70k, czyż nie? Całkiem niezły zysk. Chyba nic nie zrozumiałem z tej krótkiej sprzedaży ;)