"Co ciekawe - jak relacjonują media - Sąd Najwyższy miał stwierdzić, że podanie w Sieci imienia i nazwiska osoby działającej pod pseudonimem nie jest naruszeniem dóbr osobistych, a może nim być jedynie przypisanie takiej osobie negatywnych cech. To zaś może być interesujący aspekt oceny takich spraw, jak ta, o której pisałem w tekście Kataryna vs. Dziennik: ugoda pozasądowa i przeprosiny za naruszenie "prawa do anonimowej wypowiedzi"."
Ważne kto w Elblągu nacisnął enter, nie kto jest właścicielem komputera